Ryż kalifornijskiPOKARM DLA MOJEGO SERCA...
Moja mama pochodziła z San Francisco, a mój ojciec był prawdziwym amerykańskim kowbojem. Pamiętam, że byłam na kilku jego rodeo, ale miałam inne pomysły na spędzenie czasu. Dla mnie wielka czerwona stodoła za naszym domem w tętniącej życiem metropolii Wheatland w Kalifornii, liczącej wówczas 581 mieszkańców, była wspaniałym miejscem do uprawiania koszykówki, a pastwiska wykorzystywałem do bzykania „latających piłek”. Ale to nie powstrzymało go przed próbą nawrócenia mnie. Kiedy nie było go w pobliżu, poprosił kilku swoich bardziej zorientowanych na rodzinę kumpli, aby zajrzeli do nas, gdy go nie będzie. Pojawiały się, niosąc „prezenty”, takie jak cielę lub baranek, które miałam wychować. Konie pojawiły się później, już po jego śmierci. Moje zwierzęta były moimi przyjaciółmi i chroniłam je. Od czasu do czasu je też ratowałem, z wyjątkiem mojego najlepszego przyjaciela „Tak”. Najwyraźniej, gdy byłem małym chłopcem, moim ulubionym słowem było „nie”, więc mama dała mi kaczkę i nazwała ją „tak”. Pewnego dnia pojawił się mój ojciec i postanowił ugotować obiad. Nigdy wcześniej nie próbowałem Kaczki i nie jadłem jej od czasu… zgadliście, kiedy wyszedłem do stodoły, żeby powiedzieć dobranoc „Tak”, już go nie było!
To, co wiem o rolnictwie rodzinnym, nauczyłem się w „Osmozie” w młodości. Po szkole wyjeżdżałem do dużego miasta i wracałem głównie na święta. Ale bardzo dobrze pamiętam ludzi, z którymi dorastałem, w tym wspaniałych przyjaciół mojego ojca. Moim zdaniem są jednymi z najlepszych Amerykanów, jakich ten kraj kiedykolwiek wydał. Myślę o nich częściej niż kiedyś i żałuję, że nie kontaktowałem się z nimi częściej podczas mojej nieobecności…wszyscy potrzebujemy dawki tych wartości, zwłaszcza w Ameryce, w której dzisiaj żyjemy. Z kilkoma z nich nawiązałem ostatnio kontakt, prowadząc badania na temat wartości odżywczej żywności ekologicznej i nie byłem zaskoczony ich poziomem zaawansowania w temacie. Ci chłopcy nie tylko spadli z ciężarówki, wielu z nich to odnoszący sukcesy hodowcy ryżu z zaawansowanymi stopniami naukowymi w rolnictwie. Oni i im podobni zmienili hrabstwa w promieniu 100 mil od miejsca, w którym dorastałem, w jeden z największych regionów produkujących ryż na świecie. I zrobili to, będąc dobrymi zarządcami ziemi, którą kochają. Pogląd, że Ameryka nie potrzebuje już swoich rodzinnych farm, jest trudny do zrozumienia dla tego „chłopca z miasta”.
Jest powód, dla którego „Szarlotka Twojej Mamy” jest najlepsza, jaką kiedykolwiek jadłeś… dużo miłości włożono w zrobienie tego specjalnie dla Ciebie. Rozumiem rolę, jaką masowo produkowana żywność odgrywa w wyżywieniu świata, ale musimy też wyżywić się nawzajem. Jedzenie to coś więcej niż tylko odżywianie, to część naszej kultury i amerykańskiego stylu życia. Lokalnie uprawiane pomidory i świeży kłos kukurydzy smakują lepiej, co sprawia, że czujemy się zdrowsi, a to musi się liczyć i tak robi większość rodzinnych rolników. Produkują świeżą żywność dla swoich rodzin i lokalnych społeczności. Niektóre są wystarczająco duże, aby eksportować to, co produkują, do innych krajów, ale większość nie. To po prostu dobrzy ludzie, którzy kochają ziemię i dbają o nią, aby przekazać ją kolejnym pokoleniom. Moim zdaniem zdrowa gleba musi dawać zdrowe jedzenie i wolę powierzyć ludziom, którzy współpracują z naturą, odpowiedzialność za to, czym karmię swoje ciało.
Innym powodem, dla którego ten stary kowboj zjada tak dużo lokalnie uprawianej świeżej żywności, jak tylko może, jest to, że przypomina mi ona dom, a to jest dobre dla mojego serca. Gorąco polecam też „kurczaka z wolnego wybiegu”, ale spróbuj zostawić „kaczki z wolnego wybiegu” w spokoju! Tom LeDuc
KRÓLE AMERYKAŃSKIEGO SUSHI
Amerykańscy rolnicy rodzinni zajmują się czymś więcej niż tylko dojeniem krów. Aktywnie promują własne produkty i są istotną częścią naszej gospodarki... Chłopcy z Wheatland High School i okolicznych hrabstw są poważnymi graczami w krajowym i międzynarodowym przemyśle uprawy ryżu, co oznacza, że między nimi a innymi podobnymi do nich sprawa jest w bardzo zdolnych rękach. Kolega z liceum, Michael Rue, jest właścicielem Rue and Foresman Ranch. Jego ojciec i John Foresman założyli Rue and Foresman Ranch w 1946 roku. Michael kontynuuje rodzinną tradycję i również zamierza ją przekazać. Jest prawnikiem i światowej klasy ranczerem i farmerem, który jest aktywnie zaangażowany w eksport kalifornijskiego ryżu na cały świat. Jest także członkiem zarządu California Rice Commission. Jego pasierb, Michael Bosworth, na zdjęciu po lewej, ma wyższe wykształcenie rolnicze i promuje ryż i produkty ekologiczne Rue and Foresman Ranch w lokalnych restauracjach, oprócz innych ról, które odgrywa w prowadzeniu rodzinnej firmy, która jest bardzo poważnym przedsięwzięciem . On też założył www.nextgenfoods.com, która pomaga innym lokalnym rolnikom rodzinnym wykorzystać świeżość ich żywności, pomagając im w sprzedaży produkty w Internecie.
Mój współlokator z college'u, Don Bransford, nie tylko uprawia ryż, ale także suszone śliwki i migdały. Był przewodniczącym California Rice Producers Group, byłym przewodniczącym California Rice Commission i Northern California Water Commission. Został powołany do Państwowej Rady ds. Wyżywienia i Rolnictwa w 2006 r., aw 1999 r. otrzymał tytuł Rolnika Roku Amerykańskiej Federacji Ryżu. W 2005 r. otrzymał również nagrodę za całokształt twórczości w amerykańskim przemyśle ryżowym. Posiada dyplom z nauk ogólnych z Oregon State University i doktorat z fizjologii ćwiczeń na University of Tennessee. Moim zdaniem niezły gość... a on i jego żona Diane są też liderami w swojej lokalnej społeczności.
Apetyt Ameryki na wielowiekową japońską specjalność pomaga sprawić, że ryż z przystawki stanie się kluczowym składnikiem modnej żywności. Ale większość fanów sushi nie zdaje sobie sprawy, że każdy kawałek sushi wyprodukowany w Stanach Zjednoczonych wykorzystuje ryż kalifornijski. Rolnik z hrabstwa Yuba, Michael Bosworth, dostarcza cały ryż do restauracji Sacramento, szefa kuchni sushi, Billy'ego Ngo. Dzięki Bosworth Ngo nie tylko dowiedział się, że każdy kawałek sushi wyprodukowany w Stanach Zjednoczonych używa ryżu kalifornijskiego, ale teraz wie, że wszystko to jest uprawiane w odległości dwóch godzin jazdy od Sacramento.
Na zdjęciu po lewej Bosworth i Ngo stworzyli zaradne partnerstwo, a każde z nich szuka wiedzy na temat obszaru specjalizacji drugiego. Bosworth uczy się robić sushi — głównie dla zabawy — a Ngo uczy się więcej o ryżu, który jest niezbędny w jego menu. Jest jeszcze coś istotnego w tym obrazie, a jest to związek, który tworzy się między dwoma nowymi amerykańskimi przedsiębiorcami i który powinien wypełnić serce każdego Amerykanina czymś, czego w tej chwili brakuje… wiarą w naszą przyszłość!